W pierwszych dniach grudnia pojechaliśmy na wycieczkę
do "Ogrodów Kapias"
w Goczałkowicach - Zdroju.
Podobno w tych ogrodach zamieszkał ostatnio Św. Mikołaj.
Chyba gdzieś się ukrył.
Wybraliśmy się na poszukiwania.
Po drodze oglądaliśmy wiele ciekawych rzeczy.
To zabytkowa kapliczka.
A tu spiżarnia,
latem można w niej przechowywać żywność,
bo jest tam chłodno
a zimą warzywa, bo nie przemarzną.
A to stara chałupa.
Pan po drodze opowiadał nam
o spotykanych roślinkach i krzewach.
Ciekawe, jak tu się mieszkało.
Św. Mikołaja dalej nie widać.
A nas już trochę bolą nogi.
Uwaga! Znaleźliśmy Św. Mikołaja!!!
Ciekawe, czy nas przyjmnie w swoim domku.
Św. Mikołaj był bardzo gościnny.
Bardzo nam się u niego podobało.
Czas powoli wracać.
W drodze powrotnej czekały nas niespodzianki.
Chętnie zwiedzaliśmy ciekawe zakamarki ogrodu.
Z paniami czuliśmy się bezpiecznie.
Bo czego tu się bać.
Znowu poznajemy ciekawe krzewy,
pan bardzo ciekawie o nich opowiada.
Idziemy przez góry,
doliny.
A teraz niespodzianka.
Jesteśmy w zielonym labiryncie.
Tyle tu dróżek.
Trzeba być bardzo uważnym,
żeby nie zabłądzić.
Całe szczęście, że panie nam pomagały.
Labirynt wszystkim bardzo się podobał.
A tak wygląda labirynt z daleka.
Z wysoka można zobaczyć cały ogród.
A to hotel owadów.
Ciekawe co jeszcze zobaczymy?
W stawie pływa złota rybka.
Kogo życzenie spełni dzisiaj?
Teraz jeszcze pamiątkowe zdjęcie.
I pozdrowienia od Św. Mikołaja.